Szpilki po godzinach

CO MA DŻUNGLA DO BIZNESU, CZYLI RZECZ O PLANOWANIU

  »   BLOG  »  biznes  »  organizacja pracy  »  CO MA DŻUNGLA DO BIZNESU, CZYLI RZECZ O PLANOWANIU

Gra

Wyobraź sobie, że bierzesz udział w reality show, które odbywa się w dżungli. Twoim celem jest dotarcie do obozu szybciej od pozostałych i zebranie po drodze punktów, których suma, wpłynie na Twoją wygraną. To, że będziesz pierwsza, nie znaczy, że wygrasz.

Dostajesz do ręki mapę, garść praktycznych informacji i plecak z podstawowym wyposażeniem.

Startujesz. Na początku, niesiona falą ekscytacji i adrenaliny, odhaczasz kolejne punkty zarówno na mapie jak i w notesie. Nie oszczędzasz się, myślisz sobie „Jakoś to będzie, dam radę”.

Po kilku dniach zaczynają się pierwsze problemy. Zaczynasz być zmęczona, upał i owady, dają się we znaki. Pojawiają się pierwsze negatywne myśli „Po co mi to było?”, „Po co ja w ogóle wzięłam w tym udział?”.

Wyobraź sobie ścieżkę, po której stąpasz i nagle kończy ona swój bieg. Każdy krok wydaje się być ryzykowny i obarczony odpowiedzialnością, bo tracąc ją z oczu, nie wiesz czy idziesz w odpowiednim kierunku. Po 30 minutach kompletnie nie wiesz gdzie jesteś i czy dalsza droga ma w ogóle jakiś sens.

Zgubiłaś mapę i nie wiesz co robić dalej. Próbowałaś odnaleźć jakąś inną ścieżkę na własną rękę, ale nic z tego nie wyszło. Minęłaś nawet jednego z uczestników, ale nie skorzystałaś z jego oferty pomocy – „Przecież to wyścig, a my ze sobą rywalizujemy” – pomyślałaś.

Po raz setny zaglądasz do plecaka w poszukiwaniu mapy. Jest! Znalazła się! Zawinęłaś ją w bluzkę, chcąc chronić przed deszczem i ze zmęczenia zapomniałaś o tym. Odnalazłaś punkt w którym jesteś, ale okazało się, że jesteś zeszłaś z planowanej trasy i musisz obrać nową. Na około, dużo trudniejszą, ale to nic – masz mapę, wiesz już co robić. Fala radości zalewa Cię na nowo.

Nie musisz zastanawiać się nad kierunkiem i tym, co masz pod nogami (zwierzęta, bagna, niebezpieczne rośliny). Wiesz, że na trasie jest ich dużo mniej, nie tracisz więc czasu na myślenie. Dzięki temu jesteś szybsza i z większą sprawnością zdobywasz kolejne punkty.

Czy to, że obrałaś nową drogę, oznacza, że nie możesz zejść ze starej, odnaleźć nowej, zawrócić lub w ogóle zrezygnować z gry?

NIE.

Oznacza to tyle, że możesz poruszać się szybciej i sprawniej, bo masz przed sobą mapę. Widzisz dokąd zmierzasz, a liczba zebranych i zanotowanych punktów pozwala Ci podejmować błyskawiczne decyzje – podejmujesz nowe wyzwanie lub decydujesz się na bieg, bo wiesz, że w tym momencie ważniejsze będzie szybsze dotarcie do celu. Innego dnia ważniejsze będzie zebranie dodatkowych punktów. Wiesz to, bo masz przed sobą mapę i notatki z dotychczasową punktacją.

Wyobraź sobie teraz, że na samym początku zgubiłaś mapą i notes, w którym miałaś zapisywać swoje punkty. Jakie miała byś szansę na wygraną?

Wróć do momentu, w którym zgubiłaś mapę – czy to, będąc w połowie drogi, miałaś notes i wnioski z dotychczasowego odcinka, pomogłoby Ci wygrać? Nie sądzę. Może przypadkiem trafiłaś na kogoś lub odpowiednią ścieżkę, ale to nie zależałoby o Ciebie tylko od okoliczności zewnętrznych. Nie miałabyś na nie wpływu i równie dobrze mogłabyś do tej pory maszerować przez dżunglę w poszukiwaniu obozu 🙂

Myślę, że widzisz co chcę Ci powiedzieć. Dżungla to rynek, a Twoją mapą są plany i prognozy. Punkty to codzienne czynności takie jak prowadzenie strony www, newslettera, kont w mediach społecznościowych, sprzedaż, udział w spotkaniach, wystawianie się na targach i wiele innych.

Pierwsze dni w dżungli to pierwsze miesiące Twojego biznesu, a połowa to momenty w których się gubisz.

Przełóż to na swój biznes i zobacz ile analogii się pojawia.

Odpowiedz sobie teraz na końcowe pytania:

  • Czy miałabyś szansę na wygraną gdybyś na początku nie zrobiła żadnych planów i notatek?
  • Czy gdybyś w połowie swojej drogi, w totalnym zagubieniu, braku siły, motywacji i energii, nie zrobiła nowych planów, nie zaczęła zapisywać liczb i wniosków z nich płynących, miałabyś szansę na przetrwanie?

Powiesz, że szansa jest zawsze i ja się z tym zgodzę. Problem polega na tym, że zarówno w jednym jak i drugim przypadku sukces zależy od okoliczności zewnętrznych, a nie od nas samych.

Nie robiąc planów, uzależniamy los naszego sukcesu od:

  • przypadków,
  • łutów szczęścia,
  • innych ludzi,
  • tendencji rynkowych,

To tak jakbyśmy w dżungli liczyły na to, że jeśli spotkamy pumę, to może będzie ona wegetarianką albo, że w porze deszczowej nie będzie padało, albo, że komary, które się pojawią nie zwrócą na nas uwagi, bo mamy „gorzką” krew 🙂 Czujesz absurd takiego myślenia?


Podsumowanie

Jeśli w dalszym ciągu nie czujesz się przekonana do planowania, pozwól, że zabiorę Cię w jeszcze jedną podróż. Wyobraź sobie następującą sytuację:

Wstajesz, jesz śniadanie, ogarniasz dom i siadasz do pracy. Od razu wiesz co masz robić, na czym się skupić i co jest najważniejsze. Od pierwszych minut wiesz za co się zabrać, a rzeczy mało ważne lub nieistotne, ignorujesz, nie mając przy tym wyrzutów sumienia.

Po tygodniu takiej pracy widzisz pierwsze niewielkie, ale niezwykle satysfakcjonujące efekty, po miesiącu zaczynasz się uśmiechać na myśl o tym, że zaraz usiądziesz do pracy, a po trzech Twoja firma w końcu zaczyna zarabiać.

Brzmi fajnie? 🙂 To jest właśnie efekt pracy nad planowaniem i celami. To proces, którego uczymy się miesiącami, a nawet latami, ale który po czasie daje niesamowite efekty i satysfakcję.

Jakie są Twoje doświadczenia z planowaniem? Idzie Ci łatwo czy raczej opornie? Podziel się swoją historią w komentarzu.

Ściskam mocno! 🙂
Alicja

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.