W dniu wczorajszym uczestniczyłam w spotkaniu Klubu Kobiet Przedsiębiorczych, których organizatorką jest Małgosia Krukowska. Jak zawsze po spotkaniu z kobietami, szczególnie tymi przedsiębiorczymi, mam mnóstwo przemyśleń związanych z prowadzeniem własnej firmy. Tym razem na warsztat wzięłam podejście właścicieli firm do promocji ich produktów i usług. Temat spotkania „ONA szuka INWESTORA dla swojego biznesu” prowokuje do zastanowienia się nad tym, kto będzie na takim spotkaniu, czy znajdę osoby zainteresowane wsparciem mojego pomysłu i wreszcie czy potrafię zaprezentować moją ideę w taki sposób, żeby zainteresować potencjalnych inwestorów.
Inwestorami są nie tylko osoby, które wykładają gotówkę czy dają wsparcie i wiedzę, na przykład w zamian za udziały w naszej firmie. W moim odczuciu inwestorami są również nasi potencjalni klienci, osoby, z którymi mamy wspólne cele biznesowe i inne „przypadkowe” osoby, które w jakiś dziwny i niezrozumiały sposób pojawiają się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie, żeby powiedzieć nam TO jedno zdanie, podać TEN jeden kontakt czy zaproponować TEN właśnie kontrakt, o który zabiegaliśmy od lat. Przy założeniu, że każde nasze działanie, każda wysłana przez nas informacja, każdy gest, reprezentują naszą firmę i są szansą na jej rozwój, musimy zdawać sobie sprawę z możliwości jakie daje otoczenie. Powinnyśmy zauważać i doceniać nadarzające się okazje, a nie skupiać się na tym co nam się nie podoba.
Od 3 lat obserwuję środowisko przedsiębiorczych kobiet i widzę, że odpowiednie podejście to połowa sukcesu. Zamiast ładować energię w myślenie o tym, że sala jest za mała/za duża, że prowadzący nie powiedział mi nic nowego (Naprawdę wszystko już wiesz…?!), że networking nie działa. że pogoda jest kiepska, że w sumie to nie dzieje się tu nic ciekawego … zastanów się nad tym, po co tu przyszłaś. Jaki miałaś cel idąc na to spotkanie? 3-5h narzekania – nie sądzę. Nie jesteś zadowolona z efektów, czy to udziału w spotkaniach/szkoleniach/konferencjach czy działaniach promujących własną firmę, bo oczekujesz, że pewne rzeczy zadzieją się same. Być może oczekujesz, że jeśli wystąpisz przez grupą 50 kobiet i opowiesz o swojej firmie, każda z nich wróci do Ciebie i kupi Twój produkt lub usługę. Jeśli nie każda (bądźmy realistkami..) to przynajmniej połowa. NIC Z TEGO! To tak nie działa.
Myślisz sobie – no dobra, ale nagrody dla uczestniczek powinny załatwić sprawę – ruch w biznesie gwarantowany. Przecież daję z siebie dużo, przekazuję wartościowe prezenty, wkładam mnóstwo pracy to, żeby ludzie docenili moją pracę. PUDŁO. Ten sam schemat działa w inwestowaniu pieniędzy w jednorazowe, tanie rozwiązania, które przez to że są kupione, dają niektórym prawo do oczekiwania cudów. Jednorazowe akcje, brak strategii, cierpliwości i determinacji to ślepa uliczka.
Żeby ludzie Cię zapamiętali (nie mówię o zakupach, czy chociażby wejściu na stronę), potrzebny jest kilkukrotny kontakt z marką. Dopiero wtedy w ich świadomości pojawia się informacja „W moim otoczeniu/na rynku pojawił się taki i taki produkt czy taka i taka marka”. Dopiero później zaczynamy się zastanawiać: czy jest mi on potrzebny, czy mi się podoba, czy go lubię, czy coś mnie denerwuje na wstępie, czy jest dostępny i ile kosztuje… I dopiero w kolejnym kroku, a może i jeszcze później następuje podjęcie decyzji i zakup.
Zwróć uwagę ile wokół Ciebie jest produktów i usług, które ze sobą konkurują. Iloma reklamami w TV, w radiu, w Internecie i wreszcie na ulicy, jesteś zasypywana? Zastanów się chwilę nad tym, ile lat pracy i ile inwestycji trzeba włożyć, żeby wypromować nową markę znanej firmy i ile informacji każdy z nas, musi dziennie przerobić. Żaden proszek do prania, batonik itd. nie wchodzą na rynek i nie rozchodzą się jak świeże bułeczki od tak. Kampanie trwają miesiącami, przy ogromnym nakładzie finansowym, a Ty oczekujesz żeby twoi Klienci walili drzwi i oknami, bo przyszłaś na konferencję i powiedziałeś o swojej firmie? Oni nawet nie zapamiętają nazwy, tak to niestety wygląda.
Usiądź i na spokojnie zastanów się jakie są Twoje cele, jaką chcesz przyjąć strategię i jaki masz na to budżet. I inwestuj! Nie oczekuj, że wszystko da się załatwić barterem i że inni robią to co robią tylko po to żeby wesprzeć Cię w Twojej trudnej drodze do osiągnięcia sukcesu. ONI MYŚLĄ O SWOJEJ DRODZE I O SWOIM SUKCESIE, zaproponuj więc, zarówno im jak i Twoim klientom, coś z czego wyniosą dla siebie wartość. Dla siebie, nie dla Ciebie. Co jest wartością dla klienta czy partnera biznesowego? Coś co JEMU pomoże osiągnąć sukces, czy to życiowy czy zawodowy. Zaraz usłyszę: „To, co mam zaharować się dla innych nic z tego nie mając?” NIE! Ale zanim wykonasz jakiś ruch, zanim wejdziesz w spiralę oczekiwań zastanów się co dajesz innym ludziom. Nie oczekuj jednostronnego zaangażowania (wiem, Ty też wkładasz pracę przychodząc tu, dając z siebie wiedzę i energię, ale to jest działanie w Twoim interesie). Napiszę to jeszcze inaczej: oczekuj od siebie 200-500-1000% i nastaw się na to, że być może nic w zamian nie otrzymasz, albo postaw sobie konkretny, mierzalny cel. Jeśli przygotujesz się odpowiednio, będziesz miała pomysł na siebie, prezentację, promocję i umiejętności, to na pewno inwestycja się zwróci, ale nie bierz tego za pewnik. Albo bierz za pewnik, ale miej pewność (zweryfikuj swoje przemyślenia z kimś kto jest dla Ciebie autorytetem, a najlepiej z kilkoma takimi osobami), że zrobiłaś wszystko tak jak powinnaś.
Naszym głównym problemem (kobiet), jest to, że za bardzo chcemy we wszystkim być najlepsze, co prowadzi do tego, że wszystkim zajmujemy się same (bo przecież nikt nie zrobi tego tak samo dobrze jak my), co prowadzi do ciągłego rozwiązywania małych i nieistotnych problemów. Rzadko udaje nam się spojrzeć na siebie same lub na firmę z perspektywy „lotu ptaka”, z dystansem, który jest niezbędny do tego żeby utrzymać się na rynku i najzwyczajniej w świecie nie zwariować. Dystans potrzebny jest nam również do tego, żeby zastanowić się nad tym czego my tak naprawdę chcemy, po co to wszystko robimy i jaki jest nasz cel. Bez tego szybko się wypalimy i zostanie nam tylko poczucie porażki, połączone z żalem, że przecież mogłam zrobić to trochę inaczej… Nie ma co czekać!
Czujesz, że coś jest nie tak, że kręcisz się w kółko i nie przynosi to oczekiwanych efektów? Zrób coś z tym! Wyczyść głowę ze wszystkich niepotrzebnych pierdół (wyjedź na weekend, jeśli się da na dłużej – już słyszę – ale jak, za co, z kim zostawię dzieci, bzdury – ale wierz mi, że po pierwsze to nie bzdury, po drugie jeśli naprawdę będziesz chciała, jeśli podejmiesz decyzję i powiesz światu TAK, ZROBIĘ TO to zrobisz to :)) i … uwaga! Nic nie rób na tym wyjeździe. Mam na myśli nie tylko pracę… Daj sobie czas na wyspanie się, na to, żeby spędzać dni tak jak potrzebujesz tego Ty i Twoje ciało. Słuchaj siebie zaufaj sobie w 100% i daj się ponieść ukrytym pragnieniom. Nie zabieraj z domu laptopa, kalendarza, notatnika, a telefon wyłącz lub w najgorszym wypadku wycisz. Idź na spacer, czytaj, sprawiaj sobie drobne przyjemności. Pozwól sobie na to, żeby myśli płynęły swobodnie i odpuść sobie wszystkie „muszę”, „powinnam”, „nie powinnam” itp. MASZ DO TEGO PRAWO! Jesteś wspaniałym człowiekiem, który tak jak wszyscy inni zasługuje na szczęście. A kto inny może Ci je dać, jeśli nie Ty sama..?
Po odpoczynku wiele rzeczy ułoży się sama, zaufaj mi. Spojrzysz na otaczający Cię świat z innej perspektywy i zobaczysz, poczujesz co gra a co nie gra. Pomocne będzie zapisywanie/ rysowanie / rozmowy z bliskimi osobami, które UWAGA, WAŻNE! pchają Cię do przodu, a nie ciągną w dół. Reszta zależy od Ciebie.. Zrobisz coś z tym, czy zostawisz tak jak jest, wchodząc w stare schematy i przyzwyczajenia – to tylko i wyłącznie Twój wybór.
Podsumowując: wszystko zaczyna się od Ciebie. Biznes się nie kręci? Zajrzyj w głąb siebie, poszukaj, sprawdź dlaczego i nabierz dystansu. Potem już tylko ciężka praca, mnóstwo determinacji i jeszcze więcej satysfakcji! Pamiętaj też o tym, że wszyscy, łącznie ze mną i z Tobą, mają głowę zagraconą własnymi problemami, myślami i naprawdę ciężko jest przebić się przez to wszystko, nie mając budżetu na marketing i pomysłu na siebie, ale za to całą gamę oczekiwań.
Chciałabym żeby było jasne – podczas wczorajszego wydarzenia nikogo narzekającego i z opisanym wyżej podejściem, nie spotkałam. Wręcz przeciwnie! Same super babki, dziewczyny, kobiety, pełne pasji, pomysłów, wiedzy i głodne rozwoju. Po takich serdecznych i wartościowych wydarzeniach, mam natłok myśli, analizuję, zastawiam się nad tym dlaczego jednym się udaje, a innym nie. Co różni tych pierwszych od tych drugich i wreszcie co ja mogę wziąć z tego wszystko dla siebie.
Ja, idąc na jakiekolwiek spotkanie mam tylko jedno oczekiwanie: wynieść z niego JEDNĄ rzecz, która albo odmieni mnie lub moją firmę. Tyle, nic więcej. I wiecie co? NIGDY SIĘ NIE ZAWODZĘ, ZAWSZE JESTEM USATYSFAKCJONOWANA, ZAWSZE OSIĄGAM SWÓJ CEL. Przypadek? Nie sądzę… 😉
Ściskam Cię mocno,
Alicja
1 thought on “TWOJA FIRMA NIKOGO NIE OBCHODZI”
Świetny artykuł! Dziękuję Alicja, że się podzieliłaś z nami swoimi przemyśleniami! Masz całkowitą rację – my kobiety chcemy robić wszystko same (bo kto inny zrobi lepiej) i często oczekujemy cudów, ale nie chcemy im w żaden sposób pomóc. A cuda nie dzieją się same – cuda potrzebują naszej własnej wiary w siebie, naszego zaangażowania, naszego poświęcenia czasu i energii, naszych starań, cuda potrzebują też naszego talentu i odrobiny szczęścia, które pojawia się gdy tylko myślimy pozytywnie – bo je wtedy do siebie przyciągamy Kilka miesięcy temu uświadomiłam sobie, jeśli nie poświęcę czasu na promocję, jeśli się nie zaangażuję tak na maxa, to nie osiągnę celów, które sobie postawiłam (teraz już realnych celów :P). Bo mogę pisać najlepsze teksty o winie, ale nikt ich nie będzie czytał, bo nikt nie będzie wiedział o ich istnieniu – a przecież nie o to chodzi. Ostatnio też zaczęłam bardziej się kontrolować z czasem (jak pracuję to zapominam o świecie, a jak się ocknę po kilku godzinach to jestem wyczerpana z myślenia, zesztywniała z bezruchu etc – znacie to?) – ale trafiłam gdzieś w internecie na informację o metodzie pomodoro, o której wcześniej nie słyszałam i wdrożyłam ją w swój rytm pracy i wiecie co? Działa! Nie męczę się mentalnie, poszczególne etapy pracy zajmują mi mniej czasu, plecy nie bolą już tak mocno, widzę efekty i łatwiej jest mi zrealizować wszystko, co zaplanowałam. Każda z nas tak może, tylko trzeba znaleźć w sobie SIŁĘ I ODWAGĘ NA ZMIANY. Wszystkim czytelniczkom Szpilek życzę powodzenia! pozdrawiam! Ela- Wine-Lady.pl; Kobieta, która wzięła swoje życie we własne ręce i w końcu żyje zgodnie z samą sobą robiąc to, co kocha najbardziej!